Moi czytelnicy

wtorek, 26 marca 2013

Nowy nabytek - H&M

Witam Was Kochane bardzo serdecznie,
w moim dzisiejszym poście chciałabym Wam pokazac moj ostatni nabytek a że jego cena (149kr) jest dość kusząca pomyślałam że może ktoś z Was bylby zainteresowany.
Tak więc ostatnio podczas poszukiwań prezentu urodzinowego dla znajomej wpadła mi w oko sukienka z H&M i jak zwykle jakoś tak się stało że ją wczesniej przegapiłam i już nie ma rozmiaru dla mnie ale fakt że w Trondheim mamy 5 sklepów H&M zmobilizowałam się na drugi dzień i wyruszyłam na łowy i tak oto udało się ją dorwać choć już moje nadzieje po odwiedzeniu drugiego z koleji H&M i braku rozmiaru były coraz mniejsze nie pszestałam i poszłam do kolejnego :)
Och ile my kobiety jesteśmy w stanie zrobić dla rzeczy która nam się spodobałą żeby ją zdobyć...
Oto ona myślę że na zbliżające się świeta bedzie w sam raz
 Góra wykończona jest przeźroczystą czarna siateczka tak samo z przodu jak i z tyłu

Dół z niezbyt grubego materiału w kolorze siwym z fajnymi naszyciami które lekko poprawiają  nasza figurę
                                                                                                                   

niedziela, 24 marca 2013

Maska regenerująca do włosów LOTON - recenzja

Hej dziewczyny dzisiaj przychodzę do Was z moją recenzją maski do włosów którą zakupiłam podczas ostatniej wizyty w Polsce.
Maske kupiłam w drogerii natura za 9,79 zł
Dlatego iż moje włosy dostały dość mocno w kość tej zimy i stały się szorstkie i szare postanowiłam kupić coś co je troszke podreperuje.
I tak oto trafiłam na tą maske zastanawiałam się jeszcze nad maskami innych firm ale zdecydowałam się na tą po rozmowie z dziewczyną ze sklepu która nie za bardzo je polecała i pokazała mi tą której jeszcze nie miałą okazji wypróbować ale bardzo ciekawa była jej działania a jej niska cena też zachęcała do jej przetestowania.
 
 
 
Intensywnie regenerująca maska zawierająca naturalne proteiny jedwabiu.
Proteiny jedwabiu oraz wyselekcjonowane substancje pomocnicze otulają włos ochronną warstwą. Skutecznie odbudowują jego strukturę, zapewniając długotrwałą ochronę koloru. Pomagają utrzymać elastyczność i wytrzymałość nadając jednocześnie jedwabisty połysk.
Maska przywraca suchym i matowym włosom zdrowy wygląd, połysk i sprężystość. Regularne stosowanie chroni włosy przed utratą koloru oraz skutkami chemii fryzjerskiej i wysokiej temperatury.
 
 Maska PROVIT (125g) ma regenerować nasze włosy i nadać im gładkości i połysku. Należy ją nałożyć na mokre umyte wcześniej włosy i spłukać po 2 minutach.
Czytając recenzje o tym produkcie na wizażu zastanawiałam się czy aby osoby piszące negatywne opinnie wypróbowały tego samego produktu. A taka jest moja opinia :)
Maska ma dość fajną konsystencje i przyjemny zapach. Najgorsze jest opakowanie tak bardzo przyzwyczaiłam się do produktów które mają pompkę że to tak mnie wkurza. Ale naprawdę daje fajny efekt włosy są wygładzone pięknie pachną, dość łatwo się rozczesują lecz na moje długie włosy dodatkowo nakładam olejek regenerujący z firmy MARION (ale o nim w innej recenzji) i takie połaczenie powoduje że włosy rozczesują się z taką lekkością a bez olejku efekt jest troszkę gorszy ale w porównaniu z innymi odżywkami i maskami np. z TONI and GUY ta jest naprawdę godna polecenia. Maska dodatkowo nawilża włosy i sprawia że są miekkie w dotyku no i napewno jej plusem jest bardzo niska cena :)

Serdecznie polecam
i życzę udanej niedzieli :*

czwartek, 21 marca 2013

BuBeL z The Body Shop

Cześć dziewczyny dzisiaj przychodzę do Was z bublem.
Jest to masło do ciała z The Body Shop o zapachu maliny.
Kupiłam to masło jakoś przed świętami Bożego Narodzenia, ponieważ było na na promocji musiałam je wypróbować jego cena promocyjna to 99kr, regularna 169kr.
 
Od dawna chciałam wypróbować masło z TBS ale jako tak szkoda mi było wydać tyle pieniędzy kiedy na rynku są dostępne różne inne masła o wiele tańsze. Tak więc po wieczornej kąpieli odrazu bez zastanowania musiałam je wypróbować. Konsystencja dość rzadka nie taka jak innych masełek nawet te tańsze maja bardziej zwartą konsystencję od tego masła choć wiem że TBS posiadają też inne masła do ciała o gęstszej konsystencji. Jeżeli chodzi o rozsmarowywaniu go na naszym ciele też nie miałam większych problemów najgorsze przyszło po nałożeniu go na całe ciało, coś okropnego poprostu zapach tego masła przypomina wywietrzałe wino, tak dawałam jakbym porzadnie popiła parę dni a co najgorsze zapach utrzymywał się naprawde długo, mój mąż po powrocie do domu odrazu wyczół obrzydliwy zapach i poprosił mnie żebym poprostu to zmyła z siebie ale nawet po kąpieli zapach nadal był wyczówalny. Ale jak wiadomo szkoda mi było że wydałam tyle pieniędzy na to masełko to postanowiłam używać go tylko na nogi i stopy, ale nawet to nie przeszło stopy na drugi dzień w pracy normalnie pływały w skarpetkach, mąż powiedział żebym je wyrzuciła lub oddała komuś kto byłby chętny jego używać bo nie zniesie jego zapachu. I tak oto leży masełko w szafce i czeka.  Naprawdę nie polecam nikomu któ nie ma zamiaru pachnąc jak zwietrzałe wino

środa, 20 marca 2013

Zapowiedzi

Już nie długo napiszę parę słow na temat nowego podkładu RIMMEL Wake Me Up :)
A także reszcie moich ostatnich zakupów z Polski
Serdecznie zapraszam...
Buziolki :*

niedziela, 10 marca 2013

Makijaż klasyczny

Tadam
a oto taki klasyczny makijaż w moim wykonaniu
 
mam nadzieję że Wam się spodoba
Buziaczki
 

 
 
 
 
 
 

Zapowiedzi



W jednych z moich kolejnych postów chciałabym napisać swoją recenzje na temat kosmetyków z firmy ORIGINS z serii A Perfect World. Posiadam zestaw w którym są 3 próbki kosmetyków i jeden krem pełnowymiarowy 50ml.
W zestawie:
- krem do oczu,
- serum do twarzy,
- tonik do twarzy,
- krem do twarzy,
Tak więc zapraszam do odwiedzania i sprawdzenia czy recenzja już jest. Bo nikt nie zna dnia ani godziny nawet ja :)

Życzę wszystkim miłej niedzieli u nas pogoda przepiekną i zapowiada się taka na dłużej troszke mrozku i rozgrzewające słońce.

Zakupy - coś dla domu "KID"

Witam Was Kochani,
tak jak wcześniej zapowiadałam dziś wrzucę Wam zdjęcia rzeczy które udało mi się kupić na  promocji w sklepie KID. Promocja dotyczyła połowy sklepu -50%.
A o to rzeczy które kupiłam 
 Jajko pochodzi ze sklepu NILLE ale identyczne można kupić w KID za cene 34,90kr nie podlega promocji, ja swoje kupiłam za jedyne 10kr ponieważ było to ostatnie jajko w kolorze bialym i lekko zabarwione z tyłu ale tak tyci, tyci a jego regularna cena to 19,90kr. Jajko obsypane jest dodatkowo takim białym brokatem :)
Srebrna głowa Buddy jej cena to 99kr a na przecenie  49,50kr
 Srebrne świeczniki sztk 29,90kr/15kr
Doniczka srebrna 59,90kr/ 30kr
 Srebrny dozownik do mydła w płynie 89,90kr/ 45kr
Podstawka na mydło w kostce 29,90kr/ 15kr
 Podstawka srebrna-siwa 25kr/ 12kr

Dekoracja świąteczna zakupiona w zeszłym roku
Jajko NILLE
Ta ozdoba z jajkami KID
Podstawka na świeczki NILLE

piątek, 8 marca 2013

Zapowiedzi


Hello wszystkim,
nie wiem jak Was ale mnie dopada chyba przesilenie wiosenne poprostu nic się nie chce, ach jak ja bym chciała żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce :(
Tak więc wpadłam na chwilkę napisać parę słów o następnym poście, bo uwierzcie mi jakoś cieżko mi wziąć aparat do ręki i pstryknąć parę zdjęć dlatego też narazie tylko zapowiem :) A więc wybaczcie mi.
Ostatnio słuchając radia do moich uszu dotarła informacja której nie mogłam od tak poprostu wypuścić drugim uchem :) Tak więc informowali o tym że w sklepie KID jest przecena na pół sklepu 50% a że moje zmiany dekracji w domu nadal trwają nie mogłam takiej promocji przegapić. Myslałam bardziej o tym że możłiwe że tak jak w zeszłym roku uda mi się kupić parę dekoracji na Wilekanoc przecenionych o połowę ale niestety na wejściu ukazały mi się informacje że przecena nie dotyczy dekoracji świątecznych ale kupiłam za to pare innych drobiazgów przeważającym kolorem jest kolor srebrny i chyba tylko srebrny :) najzabawniejsze było to że po powrocie do domu wypakowałam wszytsko i zastanawiałam gdzie ja te wszystkie rzeczy postawię :) no ale przecież była przecena to jak można było nie kupić ... Czyżby to początek zakupocholizmu ??? Poprostu kocham przeceny i nie potrafię sie im oprzeć.
Tak więc zapraszam do zaglądania czy nie pojawił się już nowy post ze zdjęciami z zakupów :*

poniedziałek, 4 marca 2013

Spa dla ust

Witam Was cieplutko,
w Polsce powoli robi się wiosennie, a u nas nadal zima temperatura skacze ciągle z plusowej na minusową, jak nie śnieg to deszszcz, jak nie deszcz to mróz i tak na okrągło. Przez taką pogodę moje usta zaczynają troszkę cierpieć nie ma mowy o pomalowaniu ich dzisiaj szminką bez zastosowania wcześniej domowego spa dla nich!  Tak raz na tydzień lub rzadziej robię im peeling, dzieki niemu moje usta pozbywają się tej okropnej odstającej skórki która doprowadza mnie do szału, robią się mięciutkie i gładkie, po peelingu używam Carmexa. 


Będą Wam potrzebne odrobina miodu i cukru. Najpierw na usta nałóżcie odrobine miodu następnie przyklejcie do niego cukier tak jak na zdjęciu powyżej następnie wmasujcie dość dokładnie ze średnim naciskiem cukier w usta i tak około 1 min i już teraz możecie umyć usta lub poprostu je oblizać, teraz tylko wystarczy posmarować usta jakąś pomadką ochronną, wazeliną lub jeżeli macie Carmexem I JUŻ ! Wasze usta są teraz jak nowo narodzone a to wszystko w parę minut.
Teraz  tylko KISS KISS :*

***W Norwegii Carmex dostępny jest międzyinnymi w sklepach VITA w cenie 39 kr***

sobota, 2 marca 2013

Perfekcyjnie nałożony podkład / Czym ?

Witam Was Kochani,
dzisiaj chciałabym Wam napisać o moim idealnym sposobie nakładania podkładu i czego używam aby idealnie dospasował się do mojej skóry.
Opiszę Wam 3 produkty którymi możemy aplikować podkład na naszą twarz m.in. stippling brush, foundation brush i beauty blender.
Tak wiec na
 III miejscu:
Foundation brush - pędzelek do podkładu języczkowy.
 Ja posiadam pędzelek od Sigmy F60 widoczny na zdjęciu obok. Pierwsze wrażenie było dość pozytywne lecz dośc mylne ponieważ nie mam zbyt dużego doświadczenia w makijażu myślałam że efekt jest ok ale z wypróbowaniem kolejnych metod moje pozytywne wrażenia zmieniały się w coraz bardziej negatywne. Dla osób zaczynających dopiero swoją przygodę z makijażem nakładanie podkładu tym pędzelkiem może być dość kłopotliwe a produkt może być aplikowany w za dużej ilości przez co makijaż jest bardzej widoczny a i podkład szybciej nam się skończy a przez co też zmarnuje większa jego część. Ja nakładałam podkład tym pędzelkiem w taki sposób, że najpierw aplikowałam odrobine podkładu na dłon potem maczałam w nim pędzel i rozsmarowywałam całość na twarzy lub aplikowałam podkład punktówo na twarz a następnie rozcierałam. Ta metoda moim zdaniem jest najgorsza ponieważ czasami bywało tak że na twarzy tworzyły się smugi, podkład dość ciężko się rozprowadza i gdy nie rozprowadzimy podkładu dość dokładnie może być tak że w niektórych miejscach będzie go więcej niż w innych. Tak więc ta metoda ląduje u mnie na miejscu III.

II miejsce:
                                        
Beauty Blender- gąbka do podkładu.
Ja posiadam troszkę inna niż tą widoczną na zdjęciu ale nie mogłam jej znaleść a że nie posiadam już dawno opakowania to nie pamietam jakiej firmy jest moja gąbka. Ta metoda nakładania podkładu przypadła mi do gustu ale jej minusem jest to że mycie gąbeczki troszke mnie denerwowało bo było dość trudno usunąć z niej podkład. Z tego co mi wiadomo możeby jej używać na mokro lub na sucho która jest lepsza cieżko powiedzieć może metoda na mokro pochłania nam mniej podkładu do wnetrza gąbki zatrzymując go na powieszchni. Ja używałam jej zarówno na mokro jak i na sucho i efekt był taki sam lecz nie zwróciłam uwagi ile podkładu się zużuwa tą metodą, nakładałam podkład podobnie jak w poprzednim przypadku albo na dłoń albo na twarz i później takimi stęplowanymi ruchami jakbym robiła pieczątki, rozprowadzałam podkład na całej twarzy gdzie jej szerszą częścią rozprowadzałam podkład na większych powieszchniach takich jak policzki, czoło, broda a węższą częścią aplikowałam podkład na oczach, pod oczami i w okolicach nosa. Efekt jest dość fajny podkład łączy się z naszą skóra idealnie ale tak jak pisałam wcześniej mycie doprowadzało mnie do szału. Jeżeli chodzi o efekt to polecam tę metodę.

Miejsce I:
                   
 Stippling brush- pędzelek typu flat top - skunks.
Ja posiadam pędzelek widoczny na zdjęciu, jest to Sigma F50.
Uwielbiam tę metodę. Efekt jest perfekcyjny jak dla mnie, Dzięki niemu podkład na twarzy jest mało widoczny ponieważ podkład łączy się ze skóra na naszej twarzy poprostu idalnie. Użycie tego pędzelka jest podobne do używania Beauty Blendera, odrobine podkładu nakładamy na dłoń następnie maczamy w nim delikanie końcówkę pędzelka tak aby na włosiu zrobiły się tak jakby takie krople rosy ponieważ gdy dociśniemy pędzelek za mnocno nałoży nam się za dużo podkładu a jego większość wejdzie wewnątrz pędzelka przez co zmarnujemy dość dużo produktu, następnie stemplujemy nim cała twarz miejsce przy miejscu i dokładamy stopniowo w miejscach w których chcemy mieć większe krycie lub wiekszą ilość podkładu, ja nakładam więcej podkładu w okolicach policzków, a najmniej na czoło. Mycie jego jest też bardzo proste możemy użyć specjalnych produktów do czyszczenia pędzli lub pod wodą przy użyciu szamponu dla dzieci lub mydła. Ale o tym napiszę w innym poście :)

Pędzle firmy Sigma można zamówić z amerykańskiej strony tutaj  SIGMA BEAUTY